Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
j23
Świeżak
Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/13 Skąd: dziK.I.
|
Wysłany: Czw 15:22, 30 Mar 2006 Temat postu: Jak mówić żeby słuchacz z nudów nie umarł... |
|
Pewien młody proboszcz podczas spotkania z biskupem poprosił o radę, jak prawić kazanie, aby nie było nudne. Doświadcziony duchowny rzekł:
- Zacznij tak: "Zakochałem się...". Zrób krótką przerwę i kontynuuj: "...w meżatce...". Poczekaj, aż ludzie poszemrają, i dodaj: "...z dzieckiem". I po chwili dokończ: "Na imię jej Maryja". Tym przyciągniesz ich uwagę.
Proboszcz wrócił i w niedzielę na mszy zastosował się do rady, głosząc z ambony:
- Biskup się zakochał... w mężatce... z dzieckiem... Mówił jak ma na imię, ale zapomniałem.
Ten sposób okazał sie odrobine wadliwy ale przeciez to nie jedyny Jak mówić, kim być, co zrobić by ... Zapraszam do refleksji na ten temat. Być może wspólnie określimy "model idealnego mówcy"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
dudi
Zuch z Cytrynowej
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 1854
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/13 Skąd: KRUKI Płeć: harcerz
|
Wysłany: Czw 17:44, 30 Mar 2006 Temat postu: |
|
Oj, tutaj jest wiele możliwości, których ja chciałbym się nauczyć stosować, bo nie zawsze a raczej w większości przypadków mi nie wychodzą. Przykłady:
- patrzenie w oczy rozmówcy
- modulacja głosu
- gestykulacja rękoma
- poruszanie ciałem.
Napisałem bardzo ogólnie kilka rzeczy. Na temat każdej z nich można by pisac i pisać, o czym zresztą zapewne wiecie. Jeszcze coś potem napiszę jak przemyślę temat ponownie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
przepiorka
Administrator
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1976
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/13 Skąd: XIII Czarny Szczep :D Płeć: harcerka
|
Wysłany: Czw 23:11, 30 Mar 2006 Temat postu: |
|
Hansik dobra historia
przede wszystkim trzeba mieć ciekawy temat
i jak sie już zacznie na niego mówić... to go nie zmieniać za bardzo i nie wrzucać za dużo dygresji... mam jednego wykładowcę który wciąż wrzuca jakieś dygresje i się nie można połapać w tym co on mówi i przez to nie da się notować 
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
dudi
Zuch z Cytrynowej
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 1854
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/13 Skąd: KRUKI Płeć: harcerz
|
Wysłany: Czw 23:41, 30 Mar 2006 Temat postu: |
|
Oj nie zawsze Kasiu tak jest. Ja miałem socjologię z takim doktorem, który gdyby nie wtrącał dygresji o swoich własnych doświadczeniach (Kiedy miałem 22 lata... , Wchodząc na górę Synaj doznałem... , Jadąc pociągiem Intercity poznałem młodą kobietę... itp.itd.) to zanudziłby nas na śmierć. :lol:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
przepiorka
Administrator
Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 1976
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/13 Skąd: XIII Czarny Szczep :D Płeć: harcerka
|
Wysłany: Pią 0:01, 31 Mar 2006 Temat postu: |
|
oki Dudi, ale to była forma wciągnięcia was w temat u mnie na socjo też tak było że pan podawał przykłady - najpier pisaliśmy a potem słuchaliśmy.
Ale ten profesor o którym pisałam jest inny...
on mówi. ja piszę. mówi np. o starożytnej Grecji. Nagle zaczyna mówić o czymś współczesnym po czym po 5 minutach wraca do Grecji. Do tego ma taki ton głosu że nie wiadomo kiedy się zaczyna jego dygresja a kiedy kończy.. masakra! i jest strasznie niekonkretny - to co on mówi przez 1,5 godz innemu zajęłoby ok. 40 minut i jestem pewna że po tym drugim wykładowcy umiałabym więcej powtórzyć
to wszystko zależy od człowieka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
dudi
Zuch z Cytrynowej
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 1854
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/13 Skąd: KRUKI Płeć: harcerz
|
Wysłany: Sob 2:50, 01 Kwi 2006 Temat postu: |
|
No może... Wiem w każdym bądź razie więcej na temat jego życia niż na temat socjologii... :lol:
Wracając do tematu:
Nauczyciele akademiccy na pewno mają opanowane takie sposoby wywierania wpływu przez mówienie. Tutaj nasuwa mi się 1000 przykładów. W LO takiego czegoś nie było, czesto to uczniowie robili "w konia" nauczyciela. Teraz jest z reguły odwrotnie :lol:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
bober
Cytrynka
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 331
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/13
Płeć: harcerka
|
Wysłany: Pon 18:15, 03 Kwi 2006 Temat postu: |
|
nie mowcie o pierdolach tylko o tym co chcecie powiedziec. lepiej powiedziec mniej bo niz wiecej. mniej wiadomosci latwiej przysfoic:)
swojego rozmowce traktujcie jako czlowieka lepszego od was i mowcie do niego tak zeby mogl was zrozumiec czyli jak najprosciej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
dudi
Zuch z Cytrynowej
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 1854
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/13 Skąd: KRUKI Płeć: harcerz
|
Wysłany: Czw 2:21, 06 Kwi 2006 Temat postu: |
|
... ale też nie za prosto :lol:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
j23
Świeżak
Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 127
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/13 Skąd: dziK.I.
|
Wysłany: Czw 13:11, 06 Kwi 2006 Temat postu: |
|
isnieje niepisana zasada że zawsze łatwiej znleźć nic porozumienia z osobami do których sie mówi językiem, któym sie oni sami posługują. Ta elastyczność w formuowaniu zdań, myśli sprawia ze jesteśmy rozumiani przez znacznie szersze grono słuchaczy.
Im bardziej podobni tym bardziej wiarygodni a przez co przyswajalni. Oczywiście to nie reguła że tak trzeba - tak można Isnieje jak wszędzie też druga strona medalu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
dudi
Zuch z Cytrynowej
Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 1854
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/13 Skąd: KRUKI Płeć: harcerz
|
Wysłany: Nie 5:02, 09 Kwi 2006 Temat postu: |
|
Ta druga strona medalu polega pewnie na tym, że jak zacznie do nas mówić pięćdziesięciolatek językiem młodzieżowym to pewnie od razu zczaimy, że chce nam się przypodobać i specjalnie (sztucznie) tak mówi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|